Zawód: copywriter SEO. Pasja: podróże
Niektórzy marzą o pracy w redakcji, inni o tym, żeby móc pospać dłużej i nie jeździć pociągiem na 9 do biura. Ja marzyłam o jednym i drugim. Zawsze chciałam być dziennikarką, najlepiej radiową, z głosem, który wywołuje u słuchaczy przyjemne dreszcze. Gdy już trafiłam do radia, to zamiast mikrofonu dostałam klawiaturę i… pisałam newsy do porannych serwisów.
Potem były kolejne redakcje, wydawnictwo ślubne, w którym oprócz tekstów pilnowałam też klientów, i wreszcie redakcja lokalnej gazety, w której nauczyłam się, że deadline to rzecz święta (bo drukarz nie będzie czekał!). W tamtym czasie naprawdę czułam, że to moje miejsce, dopóki życie nie przypomniało, że istnieją też inne role niż dziennikarz, na przykład mama. Po kilku latach przerwy wróciłam do pisania w 2012 roku, tym razem już jako copywriter SEO.
Copywriter SEO – praca z dowolnego miejsca
Zaczęłam od pracy w agencji marketingu internetowego i prostych zleceń, takich jak precle. Tam pisało się wszystko — od przepisów na ogórkową po poradniki o inwestowaniu w złoto. Z czasem pojawiły się poważniejsze tematy: artykuły blogowe, teksty sponsorowane, opisy produktów, a w końcu e-booki i duże projekty dla firm z różnych branż. I trochę przypadkiem, trochę w wyniku uporu, przeszłam drogę od newsroomu do pracy freelancera, który pisze z dowolnego miejsca — byle miał Wi-Fi i dostęp do ekspresu z mocną (a w moim przypadku — mleczną) kawą.
Praca copywritera zdalnego – moja codzienność
Moja codzienna rutyna jest bardzo „chill”. Nie ma tu pośpiechu, biurowego szumu ani nerwów przed porannym spotkaniem. Pracuję z domu, prowadzę jednoosobową działalność i mam nielimitowany czas pracy. Brzmi luksusowo? Trochę tak, dopóki nie uświadomię sobie, że jestem nie tylko swoim szefem, ale też działem kontroli jakości. I poganiaczem niewolników 😉 Jednak to ja decyduję, kiedy siadam do pisania, kiedy robię korektę, a kiedy gotuję obiad dla swoich dwóch córek. Piszę kilka artykułów dziennie, a mój rytm pracy wygląda odwrotnie niż u większości ludzi: najczęściej pracuję od niedzieli do wtorku oraz w czwartki i piątki. Środy i soboty to mój czas wolny. Wtedy idę na zakupy, do lekarza, sprzątam mieszkanie albo po prostu czytam książki czy oglądam głupie seriale.
Tematy, które poruszam w tekstach? Są bardzo różne. Jednego dnia piszę o meblach biurowych, drugiego o diagnostyce okulistycznej, a trzeciego o tanich lotach i city breakach. Zajmuję się też tekstami AIO (AI-optimized). Mój naturalny styl wykorzystuję, pisząc zgodnie z wymaganiami algorytmów Google.
Większość zleceń realizuję dla agencji marketingowych, więc zakres tematów bywa nieprzewidywalny, ale właśnie to lubię — nigdy nie jest nudno. Terminy są krótkie, wymagania wysokie, a mimo to wszystko oddaję na czas. Pomaga mi w tym dyscyplina, którą mam w pracy… i której zdecydowanie brakuje przy prowadzeniu domu.

Skąd pomysł na podróże i e-booki o tanich lotach?
Wszystko połączyło się w 2013 roku. Wtedy z agencji, dla której pisałam, dostałam zlecenie dla linii lotniczych – trzeba było opisać lotniska w Polsce i kierunki, do których można z nich polecieć. I tak kupiłam na swój pierwszy bilet: z Gdańska do Sztokholmu za złotówkę, z powrotem za dziewiętnaście złotych. Kliknęłam „kup” bez dłuższego zastanowienia i to był moment, od którego wszystko się zaczęło – tanie loty, krótkie wyjazdy, coraz większa chęć odkrywania Europy.
Początkowo te podróże były sporadyczne, ale każda kolejna rozbudzała apetyt. Z czasem pracownicy agencji, z którymi współpracowałam, zauważyli, że teksty o podróżach piszę inaczej niż o meblach czy prawie – z większą swobodą, lekkością i autentycznym entuzjazmem. Zaczęły więc spływać kolejne zlecenia z branży turystycznej: hotele, ubezpieczenia podróżne, blogi biur podróży. Zdarzało się, że pisałam o miejscach, których jeszcze nie znałam, więc po prostu kupowałam bilety i leciałam, żeby zobaczyć je na własne oczy. Wtedy zrozumiałam, że copywriting i podróże to nie dwa różne światy, tylko sposób na opowiadanie historii: słowami, zdjęciami i doświadczeniem.
Mikropodróże i copywriting – jak połączyć pasję z pracą
Z czasem moje podróże, a dokładniej relacje z podróży, zaczęły budzić coraz większe zainteresowanie. Znajomi, czytelnicy i klienci pytali, jak to robię, że latam tak tanio, skąd biorę bilety i jak udaje mi się wszystko tak sprawnie zorganizować. A że jestem niecierpliwa i nie lubię odpowiadać w kółko na te same pytania, postanowiłam po prostu… wszystko spisać. Tak powstał mój pierwszy e-book – „Mikropodróże dla znerwicowanych”. Zebrałam w nim odpowiedzi na najczęstsze pytania: o kupowanie biletów, rezerwowanie noclegów, pakowanie bagażu i o to, jak poradzić sobie podczas kontroli bezpieczeństwa.
Ten e-book był punktem wyjścia do wszystkiego, co robię dzisiaj. Zaczęłam też publikować krótkie posty o planowaniu wyjazdów i miejscach, które warto zobaczyć. Notowałam pomysły, rozpisywałam trasy i z czasem urosło to do serii kolejnych przewodników – „Twój plan na City Break”, „Twój plan na Stambuł”, „Twój plan na Trondheim” i następnych, które powstają, a które też łączą moją pasję do podróży z doświadczeniem copywriterki. Ja po prostu wiem, jak opowiadać o świecie tak, żeby chciało się go zobaczyć.
Copywriter SEO do współpracy – napisz do mnie
I tak to się wszystko poskładało — jedno zlecenie o lotniskach zmieniło się w pasję, pasja w e-booki, a e-booki w moją drugą zawodową drogę. Dziś piszę zarówno o meblach biurowych, jak i o tym, gdzie w Europie kawa smakuje najlepiej po tanim locie za 39 zł. Praca copywriterki nauczyła mnie, że dobre teksty – podobnie jak dobre podróże – biorą się z ciekawości i doświadczenia. Czyli tak, zawód: copywriter. Pasja: podróże.
Mój laptop był już na kilkudziesięciu lotniskach w Europie… I nie zamieniłabym tej roboty na żadną inną! Jeśli więc szukasz copywritera SEO, który potrafi pisać nie tylko o podróżach, ale też o projektowaniu mieszkań, zdrowiu, karmieniu kotów czy ubezpieczeniach – czekam na Twojego maila: . Piszę teksty, które brzmią naturalnie, są prawidłowo zoptymalizowane i naprawdę dobrze się czytają.