Jak szukać tanich lotów?
To pytanie, które pada chyba najczęściej na wszelkich forach dotyczących podróżowania samodzielnie. Dlatego też znużona nieco ciągłym odpowiadaniem na nie, stworzyłam e-booka Mikropodróże dla znerwicowanych.
Tutaj więc temat przedstawię w mocno skróconej wersji. Chcę zwrócić jednak twoją uwagę na najważniejsze rzeczy.
Kiedy loty są najtańsze?
Bardzo, ale to bardzo ważna jest elastyczność! Chodzi o tę w planowaniu wyjazdów, klepaniu urlopów i nastawianiu się na konkretny kierunek. Największy problem mogą mieć oczywiście osoby pracujące na etat, szczególnie nauczyciele, którzy urlopu teoretycznie mają sporo, ale w tych miesiącach/tygodniach, kiedy mają go także uczniowie. A co za tym idzie, również rodzice uczniów. Dlatego wyjazdy w wakacje, ferie, święta i długie weekendy w opcji „za grosze” są trudniej dostępne. Pocieszę jednak, że da się i tak. Za tydzień na Korfu w wakacje 2024 albo w ferie w Andaluzji 2025 zapłaciłam w zaokrągleniu 7500 zł za 3 osoby. W tej kwocie zawiera się wszystko: loty, noclegi, wyżywienie, transport na miejscu (wynajęte auto) i wejściówki do atrakcji. A takie wyjazdy w biurach podróży zaczynają się od 9000 zł za lot i noclegi w hotelach. Do tego trzeba doliczyć wyżywienie, zwiedzanie, kupowanie pamiątek. Zatem da się, choć będzie trudniej.
Elastyczność a tanie latanie
Jeśli jesteś gotowy, by polecieć dzień wcześniej z innego miasta albo wrócić we wtorek zamiast w niedzielę, to masz większe szanse na supercenę. Najdroższe bilety to zwykle te, które dotyczą wylotów w piątek po południu, z powrotem w niedzielę wieczorem. Czyli weekendowe. Mnie jest o tyle łatwiej, że pracuję zdalnie i dla siebie, więc bardzo często tanie loty łapię np. na wtorek albo czwartek.
Kolejne „przykazanie” budżetowego podróżnika to: nie szukaj „lotu do Rzymu w długi weekend”, tylko „gdzie tanio polecieć w maju?”. To zmiana perspektywy, która może obniżyć koszt wyjazdu o połowę. Serio. A nawet jeśli nie polecicie do Rzymu, to może w inne cudne miejsce? (Na przykład Apulia). Wiele razy, przeglądając oferty typu „tani lot gdziekolwiek”, trafiałam w miejsca, o których nigdy bym nie pomyślała. A po przylocie okazywało się, że są fantastyczne, bo ładnie, ciekawe i z niewieloma turystami. Tak miałam np. z Bergen, czyli norweskim miastem wśród fiordów, z jego przepiękną, wpisaną na listę UNESCO drewnianą starówką (loty w obie strony na wrzesień 2023 kosztowały 80 zł). Odkąd otworzyłam się na takie właśnie loty, poznaję świat z jego najpiękniejszej strony i odkrywam, że wszędzie można znaleźć coś ciekawego. Z podobnym podejściem szukałam też lotów dla mojej młodszej siostry, która chciała gdzieś polecieć na czerwcowy długi weekend 2025. Myślała o Neapolu, budżet miała ograniczony do 1500 zł (loty i noclegi), a ja znalazłam Split. W dokładnie tej samej cenie. Split ma tę przewagę nad Neapolem, że jest czysty… Dlatego ostatecznie siostra wylądowała w Chorwacji zamiast we Włoszech, a zapłaciła mniej niż za weekend w swoim ulubionym SPA na Mazurach.
Szukaj lotów z wyprzedzeniem…
Tanie loty to nie jest bajka dla osób spontanicznych – raczej dla takich, które lubią mieć wszystko ułożone na kilka miesięcy do przodu. Ma to swoje zalety, ponieważ gdy już złowisz tani lot, to masz mnóstwo czasu, żeby w pracy zaklepać urlop w odpowiednim terminie. Tylko z zastrzeżeniem, że linie lotnicze mogą czasy lotów nieco poprzesuwać. Ale o tym będzie później.
Teoretycznie dla tanich linii ceny promocyjne pojawiają się 1,5–3 miesiące przed wylotem. Jednak mnie się zdarza kupować bilety nawet rok wcześniej… ale i tydzień przed podróżą. Po prostu różnie bywa. Tylko ja bardzo dużo czasu spędzam na stronach linii lotniczych: wertuję przeróżne kierunki, zerkam na nowe propozycje, przeglądam promocje. Wiem, że nie każdy ma na to czas. Ale jeśli już sobie coś upatrzysz, np. masz ochotę polecieć z Warszawy do Bukaresztu, to wykorzystuj alerty cenowe. W wyszukiwarkach tanich lotów (pisałam o moich ulubionych w e-booku Mikropodróże dla znerwicowanych) możesz ustawić alert i dostać powiadomienie, gdy cena spadnie. To robi robotę i oszczędza czas.
To oczywiście tylko początek, bo jak to w życiu bywa, także w przypadku latania liczy się doświadczenie, systematyczność i… szczęście!