City break z biurem podróży czy na własną rękę? Porównanie opcji
City break to szybki sposób na oderwanie się od codzienności – kilka dni w nowym mieście, intensywne zwiedzanie, dobra kawa i zdjęcia, które będą cieszyć oko jeszcze długo po powrocie.
Tylko jak najlepiej zorganizować taki wyjazd? Opcje są dwie: samodzielny city break albo wyjazd z biurem podróży. Obie mają swoje plusy, a wybór zależy głównie od tego, jakim typem podróżnika jesteś.
City break z biurem podróży
Coraz więcej dużych touroperatorów ma w ofercie krótkie wyjazdy lotnicze. Popularne są np. city break w Rainbow czy wycieczki weekendowe z Itaką. W praktyce oznacza to, że w piątek wsiadasz do samolotu, w niedzielę lub poniedziałek wracasz. W cenie masz hotel, transfer z lotniska i opiekę rezydenta (jeśli nie osobistą, to chociaż przez chat czy telefon). Biuro podróży organizuje całą logistykę, więc klient nie musi się martwić, jak dotrze do centrum z lotniska, czy w hotelu faktycznie czeka pokój i co zrobić, jeśli lot się opóźni.
Dla wielu osób to duży komfort. W pakiecie często jest też możliwość zabrania walizki. To opcja chętnie wybierana przez rodziny z dziećmi i osoby, które chcą być zaopiekowane. Moi rodzice, choć z moją pomocą podróżowali też samodzielnie, od czasu do czasu lecą z biurem podróży, bo mają numer do rezydenta, transfer i twierdzą, że towarzyszy im nieco mniej stresu.
Samodzielny city break
Z drugiej strony, planując podróż samemu, masz pełną swobodę. Kupujesz loty wtedy, kiedy są najtańsze, wybierasz dowolny nocleg i decydujesz, czy chcesz spać w centrum, czy w spokojniejszej dzielnicy. Możesz też zmieniać plany w ostatniej chwili – przedłużyć pobyt, skrócić, a czasem wyskoczyć gdzieś zupełnie spontanicznie.
Przykład? Chcę polecieć w grudniu na dwa dni do Bukaresztu na własną rękę, bo bilet kupiłam za trochę ponad 100 zł (lot z Budapesztu). Wolę tak, niż jechać na objazdówkę autokarem na tydzień. A taką ofertę mają biura podróży. Ja nie mam czasu ani pieniędzy na pełen tygodniowy wyjazd, a chcę zobaczyć Bukareszt jeszcze raz (już raz kiedyś byłam w Bukareszcie, właśnie na objazdówce autokarem). Taki bilet kupiony samodzielnie to ułamek ceny w porównaniu z gotowym pakietem. Oczywiście trzeba samemu ogarnąć transport z lotniska, rezerwację hotelu czy ewentualne bilety na lokalne atrakcje. Ale właśnie ta swoboda dla wielu osób jest najważniejsza – szczególnie jeśli lubisz krótkie wypady kilka razy w roku, zamiast jednych, dłuższych wakacji.
Poza tym wiele ciekawych kierunków na 3-4 noce dostępnych jest w biurach podróży, ale w opcji wyjazdu autokarowego. Nie kręci mnie to. Zamiast jechać przez całą noc i po takiej ciężkiej nocy zwiedzać, zdecydowanie wolę polecieć, oszczędzić czas, zobaczyć miejsca, o których marzę i wrócić do domu. I nie ma dla mnie znaczenia pora roku. Nawet teraz, jesienią, mam w zanadrzu kilka rewelacyjnych kierunków podróży.

Koszty i elastyczność – co wygrywa?
Na pierwszy rzut oka samodzielny city break bywa tańszy. Linie niskokosztowe kuszą biletami w granicach kilkudziesięciu złotych, a przy odrobinie sprytu można też znaleźć niedrogie noclegi. Jednak trzeba pamiętać o dodatkowych kosztach: transfer z lotniska, bagaż rejestrowany czy opłaty miejskie w hotelach. Zwykle są to groszowe sprawy, ale pamiętaj o tym, uzupełniając tabelkę Excela.
Biuro podróży działa na innej zasadzie – kupujesz pakiet, w którym masz już większość rzeczy w cenie. I zdarza się, że ta cena potrafi pozytywnie zaskoczyć. Chociaż zwykle latam na krótko i naprawdę za kilkaset złotych, a nie kilka tysięcy, to wykupiłam na przyszły rok tygodniową wycieczkę all inclusive na Kanary z TUI, za którą zapłaciłam 2750 zł. Gdybym kupowała wszystko oddzielnie: loty, hotel, transfery, wyżywienie – wcale nie wyszłaby ona taniej. Dlatego nie neguję ani tanich lotów na weekend, ani wyjazdów z biurami podróży.
Dla kogo biuro podróży, a dla kogo samodzielna organizacja?
- Biuro podróży – dla osób, które chcą poczucia bezpieczeństwa i są wygodne. Transfery, opieka rezydenta i zorganizowany hotel to dla wielu, zwłaszcza początkujących turystów, mniej stresu. Moim zdaniem to opcja idealna dla rodzin, seniorów czy tych, którzy po prostu nie lubią planować.
- Samodzielny city break – dla podróżników, którzy cenią elastyczność, potrafią sami szukać okazji i chcą maksymalnie obniżyć koszty. To świetna opcja dla singli, par czy grup znajomych, którzy wolą podejmować spontaniczne decyzje i mają własny rytm zwiedzania. Latając na własną rękę możesz latać częściej. Czyli mieć więcej radochy.
Wiem też, że wiele osób chciałoby organizować sobie podróże samodzielnie – ale nie wie jak do tego się zabrać, od czego zacząć ani nawet gdzie. Bez nerwów: chętnie pomogę zaplanować city break skrojony na miarę!
Podsumowanie
Nie ma jednej dobrej odpowiedzi, czy lepiej wybrać city break z biurem podróży, czy na własną rękę. To kwestia stylu podróżowania i szczęścia – jeśli znajdziesz tanią ofertę biura podróży – leć. Jeśli takiej nie ma – kombinuj na własną rękę. Jedni chcą mieć wszystko zaplanowane, inni nie stresują się podróżą i kwestie wyjazdów samodzielnych mają już opanowaną do perfekcji. Sama zaczynałam od samodzielnych wyjazdów – Sztokholm i Madryt organizowałam sobie krok po kroku. Później doceniłam też komfort biura podróży. Dziś najczęściej wybieram krótkie city breaki na własną rękę, ale nie mam oporów, żeby raz na jakiś czas kliknąć ofertę dużego touroperatora i pozwolić, by ktoś inny ogarnął logistykę.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że można korzystać z obu opcji – w zależności od nastroju, budżetu i tego, jak bardzo chce się być samodzielnym, a jak bardzo zaopiekowanym.